Przemysł odzieżowy w wielu krajach azjatyckich jest fundamentem gospodarki.
Znane marki z krajów europejskich lokują tam swoje fabryki bądź zlecają szycie odzieży ze względu na tanią siłę roboczą, co znacznie ogranicza koszty produkcji.
Niestety, ale wywołuje to sporo dyskusji zarówno wśród przedstawicieli branży mody, jak i członków organizacji humanitarnych.
Dlaczego? Otóż pracownicy nie rzadko są wyzyskiwani i zmuszani do pracy po kilkanaście godzin dziennie w zaniedbanych halach.
Warunki, w jakich muszą szyć ubrania, są fatalne.
Złe oświetlenie, przestarzała technologia, brak odpowiedniej wentylacji i wysokie temperatury panujące w hali są na porządku dziennym.
Nikt również nie myśli o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa i higieny pracy.
Przykładem, który wstrząsnął światem była zawalenie się budynku w Bangladeszu, w którym mieściły się szwalnie.
Poza tym pracodawcy lekceważą przepisy przeciwpożarowe, co sprawia, że w fabrykach często dochodzi do pożarów.